Szkoły podstawowe do końca listopada musiały określić nowe statuty. Niektóre z wprowadzonych zasad wywołują kontrowersje. Jakie zmiany czekają na uczniów polskich szkół?
Polska szkoła w starej nowej odsłonie
Jedną z największych zmian w polskiej edukacji była reforma gimnazjów. Decyzją rządu, którego pomysł nie został skonsultowany z nauczycielami, zlikwidowano gimnazja i wprowadzono szkoły podstawowe, jak w dawnych latach. Od września, wiele uczniów rozpoczęło naukę jako uczniowie szkół podstawowych, a nie gimnazjów. Reforma spotkała się z wieloma słowami krytyki, szczególnie ze strony nauczycieli i rodziców, którzy twierdzili, że takie zmiany niekoniecznie są dobrym rozwiązaniem. I tak, chcąc nie chcąc powróciły podstawówki, a ostatnie klasy gimnazjum zostają wygaszane. Niektórzy rodzice zapewne przypomnieli sobie dawne lata, kiedy sami uczęszczali do podstawówek. Na ocenę zmian jeszcze za wcześnie, lecz to nie koniec pomysłów rządu.
Idą kolejne zmiany
Jednym z założeń reformy edukacji był obowiązek stworzenia nowych statutów szkół. Wiele z nich przekształciło się w nowe placówki, więc takie zmiany, według rządu były konieczne. Do 30 listopada, wszystkie szkoły miały przygotować swoje nowe statuty, czyli zbiór zasad i zaleceń, do których muszą odnieść się nauczyciele, rodzice oraz uczniowie. Co ciekawe, dyrektorzy dostali od Ministerstwa wolną rękę. Sami mogli takie statuty przygotować, bez żadnego odgórnego nadzoru czy zaleceń. Termin minął, statuty zostały przygotowane, a nowe zasady już wprowadzono w wielu szkołach. Problem w tym, że zmiany nie wszystkim przypadły do gustu. Niektóre wzbudzają skrajne opinie, zwłaszcza wśród rodziców i pedagogów.
Kontrowersyjne zmiany?
Kontrowersje wzbudzają dość stanowcze reguły dotyczące wyglądu. Nie chodzi tylko o sam zakaz makijażu, farbowania włosów czy malowania paznokci, bo takie reguły już wcześniej obowiązywały w wielu placówkach. W statutach można znaleźć takie zasady jak zakaz chodzenia w butach na obcasach czy obowiązek związania długich włosów. Dla wielu rodziców to dość dziwne zasady. Komentarzy nie brakuje, choć są także zwolennicy nowych zmian w polskich szkołach. Niektóre placówki zapewniają, że stwarzają takie warunki, które umożliwiają uczniom utrzymanie schludnego wizerunku. Ale dla nas ciepła woda czy ręczniki w toaletach są czymś oczywistym, co powinno znaleźć się w każdej szkole, bez względu na jej statut. Wprowadzonych zmian nikt nie omawiał z uczniami, zanim zaczęły obowiązywać.
Czy tego typu zmiany zaburzają indywidualność uczniów? Czy obowiązek noszenia związanych włosów to już przesada czy potrzebna zasada szkolna? Co sądzicie na ten temat?
Katarzyna Antos