Nie dla wszystkich te urocze, puchate wierzbowe kotki są oznaką radości i zbliżającej się wiosny. Każdy, kto kiedykolwiek doświadczył alergii na pyłki wierzby wie doskonale, że popularne bazie w domowej temperaturze zaczynają kwitnąć, racząc nas wszędobylskim pyłkiem.
Wierzba jest co prawda drzewem owadopylnym – w naturze pyłki kwiatów przenoszą owady, jednak jej kwiaty mają specyficzną budowę, która sprawia, że pyłek łatwo unosi się sam w powietrzu. Nie wolno zapominać, że część pyłków przedostaje się do miodu. A to niestety oznacza rezygnację z tego słodkiego przysmaku.
Uczulenie na pyłek wierzby nie jest na szczęście zjawiskiem bardzo częstym. Jednak jeśli mamy nieszczęście należeć do tej nielicznej grupy, pamiętajmy, że wierzba kwitnie od połowy marca, a do końca kwietnia stężenie jej pyłków jest najwyższe.
Miastowi mają gorzej
Co ciekawe, cho to na wsi najczęściej spotykamy tradycyjne polne wierzby, uczulenie częściej występuje w mieście i jego okolicach. Dlaczego tak jest?
W mieście, między budynkami, powietrze jest często nieruchome, a pyłki są tylko przenoszone z miejsca na miejsce przez podmuchy wiatru. Na otwartej przestrzeni wierzby rosną zazwyczaj w pewnym oddaleniu od domostw, gdyż lubią wilgotne podłoże, więc jest mniejsza szansa, że pyłek dotrze w obszar zamieszkany.
super