Nie pakujmy się na ostatnią chwilę, bowiem wiele spraw może nam wylecieć z głowy. Na co dzień nie pamiętamy przecież o tym, że kołdra osoby uczulonej na pierze musi być wykonana z włókien sztucznych. Tymczasem nie zadbawszy o tę kwestię na urlopie, możemy zostać postawieni przed nie lada dylematem czy patrzeć jak nasza pociecha się męczy, czy zainwestować w kupno nowej kołdry, którą zawieziemy ze sobą do domu jako nietypową pamiątkę z podróży.
Szykując się do wyjazdu
- Zorganizujmy apteczkę dla alergika, aby zawsze mieć przy sobie leki w razie nagłych reakcji alergicznych.
- Zorientujmy się, gdzie w pobliżu naszego noclegu znajduje się najbliższy szpital czy poradnia lekarska.
- Kiedy dziecko uczulone jest na jad owadów, musimy pamiętać, by zawsze w zanadrzu mieć środek odstraszający. Należy co kilka godzin spryskiwać nim nie tylko ciało alergika, ale również jego ubranie. Zaopatrzmy się też w wilgotne chusteczki albo ręcznik, żeby w razie potrzeby móc wytrzeć pociechę. Woń spoconego ciała przyciąga żądlące owady.
- Jeżeli decydujemy się na wakacje za granicą, warto wcześniej pobrać z NFZ-etu, do którego przynależymy, karty EKUZ dla siebie i członków rodziny, będące poświadczeniem naszego ubezpieczenia zdrowotnego. Karty te respektowane są w krajach członkowskich UE/EFTA i dzięki nim zostaniemy w razie nagłej sytuacji przyjęci w zagranicznych placówkach zdrowia na takiej samej zasadzie, jak osoby ubezpieczone w danym kraju. Karty tej nie można jednak wykorzystać, aby zdobyć receptę na leki, których potrzebujemy do normalnego funkcjonowania, dlatego trzeba zabrać zapas ich ze sobą.
Przygotowani, uzbrojeni w leki oraz wyedukowani na pewno nie mamy powodów obawiać się, że coś zepsuje nam rodzinne wakacje. W sytuacji, gdy wszystko dobrze się ułoży, a nasz alergik będzie miał sposobność zaczerpnąć świeżego powietrza, zagrażać może nam już tylko jedno: że nie będzie chciał wrócić do domu.