Opowiada Kasia, mama trzyletniego Bartka i sześciomiesięcznej Zuzi: – Jako początkująca mama nie czułam się zbyt pewnie. Kiedy na twarzy trzymiesięcznego synka pojawiły się czerwone plamy i nie chciały zniknąć, miałam już naprawdę dość.
Wstępna diagnoza pediatry brzmiała: skaza białkowa.
Co może nam pomóc?
Ze swojej diety matki karmiącej wyeliminowałam wszelkie typowe alergeny, ale poprawa była nietrwała.
Co więcej, wydawało mi się, że wysypka u synka jest niezależna od mojej diety i zaczęła pojawiać się na innych częściach ciała. Bartuś tymczasem rósł, a jego własna dieta wymagała urozmaicenia.
Gotowanie dla małego alergika wspominam jako niekończący się koszmar. Kąpiele łagodzące i natłuszczanie skóry przynosiły tylko chwilową ulgę. Byłam już kompletnie zdezorientowana, więc z ulgą przywitałam przepisane przez lekarza syropy antyhistaminowe i maść sterydową – ta działała niemal natychmiast.
Moje szczęście trwało krótko, bo ktoś prędko uświadomił mi, że tego typu specyfików nie wolno stosować bez ograniczeń… Wysypka wróciła, chociaż już w mniejszym natężeniu.