Począwszy od wietrzenia przy słonecznej i bezdeszczowej pogodzie, potem – użycia nagrzewnic, osuszania mikrofalami. W razie większych problemów bardziej radykalne będzie zastosowanie rozmaitych iniekcji – wprowadzając w głąb muru środki chemiczne tworzące warstwę wodoszczelnej lub pochłaniające wilgoć:
- termoiniekcji – wprowadzając ciepłe powietrze do wewnątrz muru.
- otworów Knappenna – wywiercając w murze otwory do 3/4 jego grubości o średnicy 3-5 cm, by zwiększyć powierzchnię odparowania wilgoci – otwory te mogą się łączyć tworząc kanał czyli kolanko, zaś szereg otworów łączy się bruzdą, z kablem grzejnym wewnątrz.
Zagrzybiona ściana
rozprawiając się z tym problemem trzeba mechanicznie usunąć zaatakowaną powierzchnię, zdzierając nieco więcej – czyli także część pozornie zdrowej powierzchni w głąb i na powierzchni muru (od kilku centymetrów do pół metra dodatkowej powierzchni z każdej strony), co zabezpiecza nasze ściany przed powrotem drobnoustrojów i degradacją budynku.
Problem w starych domach
tu wymiana okien drewnianych na szczelne plastikowe często kończy się nasilonym zagrzybieniem i wymusza na lokatorach częste intensywne wietrzenie czy wymuszenie ruchu powietrza. Ściany przy oknach są chłodniejsze od reszty muru i w tym miejscu skrapla się para z wnętrza pomieszczeń, co sprzyja rozwojowi grzyba.
Jeśli wilgoć nie jest przyczyną odpadów deszczu czy śniegu to może jest podciągana kapilarami od dołu – co wymusza przeprowadzenie odgrzybiania i wykonanie izolacji poziomej z użyciem specjalnego preparatu.
Czarne plamy wilgoci występujące jedynie powierzchniowo można usunąć dzięki właściwej wentylacji i dociepleniu ścian budynku. Ale gdy już odchodzi i tynk i farba i to od dołu – to przyczyną jest podsiąkanie wody gruntowej. Trzeba zatem odtworzyć izolację przeciwwilgociową budynku.