Jedno jest pewne, dobry but to podstawa, komfort ruchu z każdym krokiem. Okazuje się jednak, że i on może stanowić zagrożenie dla zdrowia
Zazwyczaj jest tak, że nowy but pachnie skórą, z której został zrobiony lub nie pachnie wcale.
W ostatnim czasie pojawiły się jednak buty, które już przy pierwszym kontakcie wydają tak intensywny zapach, że trudno go znieść.
Wywołują go użyte do produkcji barwniki, kleje, pestycydy i związki, które powstają w procesie garbowania skóry.
Jak widać – zabójczy zestaw. Jeśli więc but, który nam się spodobał, na samym wstępie zniechęca nas wonią, lepiej zostawmy go na sklepowej półce.
Co dokładnie kryje woń obuwia?
Zestaw jest dość szeroki, a składają się na nań:
- kancerogenne aminy aromatyczne – czyli związki organiczne, które powodują raka
- formaldehyd, który powoduje uczulenia oraz podrażnienia skóry
- związki chromu Cr (VI) powodujące uczulenia, czerwone i swędzące plamy
- pigmenty zawierające uczulające metale ciężkie
- pestycydy powodujące uczulenie i wysypki
- biocyd furmaran dimetylu (DMF) – jest często obecny w saszetce dołączonej do wyrobu, która ma za zadanie zapobiegać zawilgoceniu obuwia; może powodować zapalenie skóry
Komentarz jest chyba zbędny. Ten stan rzeczy potwierdzają niezależnie od siebie Niemiecki Federalny Urząd do Spraw Ochrony Konsumenta i Bezpieczeństwa Żywności oraz Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej z Gdańska.
Na szczęście nos może uratować naszą skórę. Jeśli jednak producenci wpadną na pomysł, jak pozbyć się owych zapachów z butów, prawdopodobnie będziemy bezsilni.
MF