Choć większość osób już w grudniu bukuje sobie wczasy i wypisuje wniosek urlopowy na letnie tygodnie, to nie każdy jest zapalonym globtroterem. Skąd się bierze niechęć do podróżowania? Kiedy trzeba ją w sobie zaakceptować, a kiedy warto wyjść poza strefę komfortu?
Strach przed nieznanym
Niektórzy z nas skrywają w sobie ogromny strach przed nieznanym. Może on wynikać z nadopiekuńczości rodziców, którzy zawsze nam powtarzali – nie jedź tam, bo jest niebezpiecznie, nie rób tego, bo coś ci się stanie. Jeśli nie mogliśmy za dziecka swobodnie eksplorować świata, w dorosłym życiu też postrzegamy go jako niebezpieczne miejsce. Możemy się bać, że po drodze dojdzie do wypadku samochodowego. Nad morzem ktoś nas okradnie. W jednej z tamtejszych restauracji strujemy się nieświeżą rybą, domek letniskowy będzie brudny i zagrzybiały. W takiej sytuacji niechęć do podróżowania może w rzeczywistości nie występować. W głębi duszy możemy pragnąć zobaczyć Bałtyk, ale nie umiemy się do tego przyznać. W takiej sytuacji powinniśmy zacząć walczyć ze swoim lękiem przed nieznanym. Może on też utrudniać nawiązywanie nowych znajomości, uprawianie sportu czy nawet wchodzenie w związki. Trzeba podejść do problemu w sposób obiektywny. Wskazać źródło lęku – naszych rodziców i ich wypowiedzi wynikające z nadopiekuńczości. Wybrać bezpieczny kierunek pierwszej podróży, to mogą być pobliskie góry i chwalony przez naszą przyjaciółkę pensjonat. Spisać listę niezbędnych rzeczy, w tym odpowiedniego obuwia. Zapoznać się z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa w górach i nie wychodzić w nie, gdy zapowiadają niekorzystne warunki atmosferyczne.
Choroba lokomocyjna
Czasem nie lubimy podróżować z powodu choroby lokomocyjnej. Gdy kręci się nam w głowie i zbiera na wymioty, nie odczuwamy żadnej przyjemności z weekendowego czy wakacyjnego wypadu. Na miejscu długo dochodzimy do siebie, mamy migrenę etc. Na szczęście jest dużo specyfików łagodzących objawy choroby lokomocyjnej. Nie wszystkie otumaniają równie mocno. Trzeba znaleźć produkt idealny dla siebie. Można też zamienić samochód na pociąg i uniknąć jakichkolwiek przykrych dolegliwości. Czasem osoby cierpiące na chorobę lokomocyjną w ogóle nie odczuwają jej objawów w innych środkach transportu niż samochód/autobus.
Niechęć do wydawania pieniędzy na zbytki
Czasem po prostu brakuje nam poczucia bezpieczeństwa. Nie da się ukryć, że żyjemy w niełatwych i bardzo niepewnych czasach. Nie wiemy, czy nasza firma przetrwa kryzys związany z pandemią koronawirusa. Nawet wielkie sieciówki zamykają część swoich sklepów, ponieważ osiągnęły ostatnio mniejszy zysk, niż planowały. Nic dziwnego, że możemy oszczędzać na czarną godzinę, zamiast wydawać środki finansowe na podróżowanie. To akurat racjonalny argument uzasadniający niechęć do podróżowania.
Brak towarzystwa do podróżowania
Czasem nie wyjeżdżamy na wakacje, bo zwyczajnie nie mamy z kim. Jesteśmy jedynaczkami, rozstałyśmy się z wieloletnim partnerem, a żadna z przyjaciółek nie dostanie w lecie urlopu, ponieważ ma gorący okres w swojej branży. To także racjonalne wytłumaczenie niechęci do podróżowania. Urlop można spróbować zaplanować jesienią lub zimą z jedną z nich.
Strach przed powrotem do pracy po urlopie
Czasem boimy się opuścić chociaż jeden dzień w pracy. Nie wynika to z naszego pracoholizmu. Po prostu mamy świadomość, jak działa nasza firma i tego, że nikt nie odciąży nas nawet z części obowiązków podczas naszego urlopu, bo ma wystarczająco dużo własnych zajęć. Strach przed zakopaniem się w papierach, pracą po godzinach w nieustannym stresie, może skutecznie zniechęcać do urlopu. Trzeba jednak zastanowić się, kiedy w naszej firmie jest najluźniej i wtedy udać się na zasłużone wakacje. Może to być koniec roku, gdy pracujemy w marketingu, inni też będą mieli wówczas wolne. Kto powiedział, że odpoczywać można tylko latem?