Po trzecie – złości się, gdy mu coś nie wychodzi od razu. Nie ma nawyku regularnych ćwiczeń „pod dyktando” nauczycielki, bo jest przyzwyczajony, że w domu mógł mieć wpływ na to, kiedy się uczymy. Łatwo się zniechęca i wpada w złość.
To wszystko sprawia, że zaczął mieć lęki przed zaśnięciem. Nie umie sobie poradzić z natłokiem emocji, które przeżywa w ciągu dnia i mocno je przeżywa wieczorem i w nocy. Nie umie zasnąć bez obecności któregoś z nas przy łóżku, musi mieć zapaloną lampkę i często śnią mu się koszmary.
Nasz synek cierpi i my za bardzo nie wiemy, jak mu pomóc.
Nauczycielka w przedszkolu twierdzi, że to minie i szybko dopasuje się do innych dzieci, gdy już przyzwyczai się do rytmu pracy. To może trochę potrwać, zanim dogoni rówieśników, bo inne dzieci robiły to już wcześniej.
Staramy się wyciszyć synka na różne sposoby – ma bardzo zorganizowany, regularny tryb życia, z powtarzającymi się czynnościami. Nie pozwalamy mu oglądać bajek, które go rozpraszają, czytamy wieczorem tę samą bajeczkę na dobranoc, większość czynności wykonujemy w tej samej kolejności.
To sprawia, że Piotruś czuje się bezpieczny. Nas bardzo cieszy, że nie ma takich silnych objawów alergii, które go bardzo męczyły. Mamy nadzieję, że powolutku się uspokoi i nie będzie pytał z płaczem co rano, czemu musi iść do przedszkola i kiedy wreszcie zostanie w domu…
D. K.-Ś.