Istnieje ogromna dysproporcja między tym, jak oceniamy siebie i innych. Czasem kieruje nami hipokryzja i u innych piętnujemy zachowania, które sami przejawiamy. Zdarza się jednak, że postępujemy całkowicie nieświadomie.
Tendencja do wybielania siebie
Większość ludzi ocenia siebie pozytywnie. Owszem, czasem mamy zastrzeżenia do swojego wyglądu, ale zazwyczaj własne zachowanie jawi się nam jako dobre i słuszne. Nawet jeśli postępujemy w sposób wątpliwy moralnie, poszukujemy dla siebie usprawiedliwienia. Potrafimy łatwo się rozgrzeszyć za kłamstwo, w takiej sytuacji stwierdzamy, że oszukiwaliśmy w słusznej sprawie lub inaczej znaleźlibyśmy się w mocno nieciekawym położeniu. Gdy kogoś obgadujemy, to usprawiedliwiamy się tym, że nie ma ludzi idealnych i mamy prawo kogoś nie lubić. Gdy zdradzimy partnera, uważamy, że sam nas do tego sprowokował. Gdy zaniedbujemy dziecko, obwiniamy męża o to, że nie zajął się swoją latoroślą. Takie przykłady można mnożyć. Gdy postępujemy mało szlachetnie, zazwyczaj wyjaśnienia poszukujemy w niekorzystnych czynnikach zewnętrznych. Coś nas prowokuje do takiego postępowania. Zmusza nas do tego sytuacja. Mamy gorszy okres w życiu. Niewielu z nas potrafi przyznać się do błędu i tego, że zachowało się w sposób nieetyczny.
Surowe ocenianie innych
Naszych bliźnich za te same zachowania oceniamy już dużo surowiej. Gdy okłamie nas przyjaciółka, potrafimy to rozpamiętywać tygodniami, przypisując jej wyłącznie złe intencje oraz wady, które niekoniecznie przejawia. Zapominamy przy tym, że sami wielokrotnie ją oszukiwaliśmy i to w znacznie ważniejszych kwestiach. Gdy zdradzi nas mąż, traktujemy to jako dramat, zamach na naszą kobiecość i rodzinę. Takiej surowej ocenie nie odmawiamy słuszności, jednak często zdarza się, że osoba, której zaufanie zostało nadszarpnięte, sama miała problem z dochowaniem wierności małżeńskiej. Gdy odwiedza nas chora koleżanka, jesteśmy wściekłe, że naraża nas na infekcję. Zapominamy przy tym o tym, że tydzień temu jeździłyśmy do pracy z objawami grypopodobnymi. Nasza pamięć okazuje się czasem bardzo wybiórcza.
Jak oceniamy innych? Efekt aureoli
Nie zawsze oceniamy drugą stronę w sposób negatywny. Często zdarza się, że ktoś sprawia na nas wrażenie osoby sympatycznej. Np. spotykamy przystojnego mężczyznę, który jest uśmiechnięty. Wydaje nam się sympatyczny, więc przypisujemy mu dobre cechy, nie mając ku temu żadnych postaw. Np. zakładamy, że jest empatyczny, inteligentny, pracowity i towarzyski. Tak działa efekt aureoli. Ten sam mężczyzna przy bliższym poznaniu może okazać się gburem zapatrzonym w czubek własnego nosa. Jednak efekt aureoli może nas zmylić. Mamy tutaj do czynienia z podobnym zjawiskiem co przy zakochaniu. Mianowicie, tracimy kontakt z rzeczywistością i zaczynamy idealizować drugiego człowieka. Efekt aureoli często sprawia, że ktoś doskonale radzi sobie jako oszust matrymonialny albo osoba wyłudzająca kredyty na cudze dane. Tak dobrze jej z oczu patrzy, że wzbudza nasze zaufanie.