Higiena a alergia pokarmowa
Teoria zwana hipotezą higieny mówi, że osoby funkcjonujące w czystszym środowisku życia, w mniej zaludnionych gospodarstwach domowych, które regularnie korzystają z antybiotyków i szczepionek słabiej reagują na bakterie i inne patogeny. Nasz układ odpornościowy nie ma zbyt wielu okazji do odpierania infekcji, stąd nierzadko przesadnie reaguje nawet na tradycyjne jedzenie.
Lekarze nie sugerują oczywiście, że lepiej jest unikać szczepionek czy antybiotyków, gdy są potrzebne, ale czasem warto przemyśleć wybory np. domowej diety, która może narażać dzieci na reakcje pokarmowe.
Nie warto wprowadzać ograniczeń najmłodszym?
Kilka lat temu dzieciom w wieku 1-3 lat odraczano okres wprowadzania do diety np. orzeszków ziemnych, jaj, nabiału i innych wyzwalaczy alergii, dziś okazuje się, że taka eliminacja może nawet przyczynić się do rozwoju przesadnych reakcji w organizmie, który nigdy nie miał do czynienia z danym składnikiem.
American Academy of Pediatrics nie zaleca opóźniania wprowadzenia żywności, poza przypadkami, gdy dzieci mają np. rodzinne obciążenia skłonnościami do alergii i ryzyko jest zbyt duże. Kobiety w ciąży lub karmiące piersią nie powinny rezygnować z dotychczasowej diety (poza używkami).
Mimo nowych odkryć, wciąż alergia kryje przed naukowcami wiele tajemnic, a czynniki ryzyka mogą różnić się w zależności od miejsca reakcji.
Wiek i rasa a nie dochód i edukacja
Testy alergiczne z różnych krajów wykazują, że największy wpływ na rozwój alergii pokarmowej ma wciąż wiek, rasa i pochodzenie etniczne. Spore znaczenie ma też dostęp do opieki zdrowotnej i inne czynniki środowiskowe.
Na ogół jednak w różnych krajach zaobserwowano, że faktycznie imigranci mają niższą skłonność do alergii pokarmowych, podobnie jak ludzie żyjący na obszarach wiejskich i rozwijających się.
RD
Źródło – Discovery News/6.01.2012