Przed nami Boże Narodzenie i Sylwester, jednak w zupełnie nowej odsłonie. To pierwsze takie Święta, kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z ograniczeniami sanitarnymi z powodu pandemii COVID-19. Rządy poszczególnych krajów w obawie przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, wprowadzają kolejne restrykcje. Dlaczego obostrzenia rządowe zmierzają w złym kierunku?
Boże Narodzenie w gronie rodziny, ale Sylwester z godziną policyjną
W Święta możemy odwiedzić rodzinę, ale są to spotkania ograniczone pod względem liczebności. Nie pojawiają się też żadne obostrzenia związane z przemieszczaniem się. Natomiast w Sylwestra od godziny 19 do 6 rano wprowadzony zostaje zakaz przemieszczania się. Policjant będzie mógł każdej osobie, która wyjdzie z domu, dać wysoki mandat. Tymczasem doświadczenie pokazuje, że Polacy najchętniej biesiadują w Święta, gdy spotykają się w gronie najbliższych. To właśnie na Boże Narodzenie przemieszczają się z jednego końca Polski na drugi. Wigilię spędzamy ze starszymi członkami rodziny, które są najbardziej podatne na zakażenia. Przy wieczerzy nie da się zachować zasad sanitarnych, gdyż trzeba zdjąć maseczkę do posiłku. Największe zagrożenie epidemiologiczne stanowi Boże Narodzenie. To wtedy odwiedzimy osoby starsze, spędzimy z nimi wiele godzin, jedząc przy wspólnym stole. Sylwestra wielu Polaków od lat spędza w domu. Ewentualnie w gronie najbliższych przyjaciół w miejscu zamieszkania. Znajomi zazwyczaj są w tym samym wieku, więc ewentualne zakażenie rodzi mniejsze ryzyko. Gdy zarazimy babcię podczas Wigilii, istnieje ryzyko, że ona umrze. Gdy zarazimy 30-letniego kolegę, ten raczej przejdzie infekcję w miarę dobrze. Oczywiście, gdy mieszka z rodzicami, oni mogą przejść infekcję znacznie gorzej. Zakaz przemieszczania się w Sylwestra stanowi zamach na nasze podstawowe prawa. Zakaz imprez sylwestrowych jest zrozumiały. Ale co złego w tym, że ktoś w ostatni dzień w roku postanowi wyjść z psem na wieczorny spacer? To rozporządzenie jest bardzo niefortunne, ponieważ uderza w ofiary przemocy domowej. Sylwester to czas, kiedy alkoholicy piją ogromne ilości trunków wysokoprocentowych i stają się agresywni w stosunku do najbliższych. Gdzie ma szukać pomocy ofiara, skoro nawet nie wolno jej wyjść z domu na miasto, aby uciec od kata? Dobrze byłoby to jakoś przemyśleć. Albo spotkania w Boże Narodzenie i Sylwestra powinny być całkowicie zakazane, albo dozwolone w grupie do 2 osób spoza gospodarstwa domowego. W obu przypadkach nie powinno się jednak wprowadzać zakazu wychodzenia na ulicę, bo każdy czasem ma dość najbliższych i chce od nich odpocząć podczas spaceru.
Zamykanie galerii handlowych, które są bezpiecznym miejscem
Wczoraj wiele osób zszokowała informacja o ponownym zamknięciu galerii handlowych. Będą one działały tylko do Wigilii włącznie, potem sklepy inne niż spożywcze, zoologiczne, drogerie czy księgarnie, będą musiały zamrozić swoją działalność. Grozi to upadkiem sklepów, galerii handlowych i bezrobociem. Pamiętajmy, że w wielu miejscowościach Polacy pracują głównie w handlu. Gdy stracą zatrudnienie, to nieprędko je gdzieś znajdą, bo brakuje w nich firm produkcyjnych. Do tego dochodzi problem z wyrobieniem godzin. Część pracowników ma urlop po Świętach, więc wyrobiła teraz więcej godzin, ale ktoś inny zgodził się wyrobić swoje godziny po Świętach, teraz ma ich zdecydowanie mniej. Grafiki układa się z wyprzedzeniem. Galerie handlowe nie są miejscem, gdzie Polacy zarażają się masowo COVID-19. Bardzo łatwo zachować w nich reżim sanitarny. Wystarczy tylko nosić prawidłowo założoną maseczkę, pamiętać o dystansie i limitach w sklepach, myć ręce po zakupach lub je dezynfekować. Pracownicy galerii handlowych regularnie dezynfekują powierzchnie, pilnują limitu osób w sklepach. Paradoksalnie, zakupy w sieciówce odzieżowej są dużo bezpieczniejsze od wstąpienia do sklepu osiedlowego, gdzie pracownicy noszą opuszczone na brodę maseczki, a powierzchnia jest stosunkowo niewielka.
Zamykanie stoków narciarskich
Niedawno media obiegła informacja, że górale walczą o otwarcie stoków narciarskich, a rząd wydaje się przychylny temu pomysłowi. Dziś wiemy, że mają one zostać zamknięte na czas Świąt. To ogromne straty gospodarcze, bowiem stoki wymagają sztucznego naśnieżania. Poza tym są miejscami względnie bezpiecznymi, jeździmy na nartach na dużych, otwartych przestrzeniach. Na dodatek musimy mieć na twarzy maseczkę.
Kwarantanna po przekroczeniu granicy
Ten pomysł jest akurat dobry, ale źle ujęty. Wchodzi w życie dość późno, tymczasem wiele osób przyjeżdża do kraju już teraz, nie 28 grudnia. Pamiętajmy też o tym, że zarówno transport zbiorowy, jak i indywidualny jest tak samo niebezpieczny. Czy ktoś przyjedzie do Polski autobusem, czy własnym samochodem, może przywieźć do kraju COVID-19. 10-dniowa kwarantanna obejmie jednak tylko tych korzystających z transportu zbiorowego.