Niektóre osoby dużo łatwiej popadają w złość niż inne. Zazwyczaj wystarczy drobiazg – plama na nowej sukience, uporczywe telefony z call center, zepsuta klawiatura komputera, a one już gotują się w środku. Dlaczego łatwo się złościsz?
Nadmierne manifestowanie złości ma podłoże genetyczne
To, jak przeżywamy to, co spotyka nas w życiu, zależy od kilku czynników. Jednym z nich są uwarunkowania genetyczne. Ludzie dzielą się na dwie grupy – ekstrawertyków i introwertyków. Ekstrawertyk ma bardziej aktywny układ współczulny, która napędza dopamina, zwana też hormonem nagrody. Układ współczulny mobilizuje nas do działania, czyni nas też bardziej emocjonalnymi i podatnymi na złość. Z kolei introwertykiem rządzi układ przywspółczulny. Jego głównym przekaźnikiem jest acetylocholina, która odpowiada za wewnętrzne wyciszenie i harmonię.
Zespół napięcia przedmiesiączkowego a ogólne rozdrażnienie
Trzeba też mieć na uwadze, że wpływ na nasze zachowania mają także hormony płciowe oraz dieta. Gdy jesteśmy przed okresem wszystko łatwiej bierzemy do siebie. Denerwują nas drobiazgi takie jak fakt, że ktoś nie odpisuje nam na SMS, odpowiada zdawkowo etc. Niedobór estrogenów w organizmie, który pojawia się tuż przed menstruacją, może prowadzić do sporego rozdrażnienia. W rezultacie gorzej panujemy nad nerwami i szybciej popadamy w złość, czemu dajemy upust, chociażby krzycząc.
Niedobór składników odżywczych a nadmierna nerwowość
Także nasza dieta ma wpływ na nasze zachowanie. Niedobór magnezu oraz kwasu foliowego może mieć negatywne oddziaływanie na nasze emocje. Składniki te pomagają utrzymać dobry nastrój. Ich niedobór prowadzi do zaniku harmonii i ogólnego rozdrażnienia. Wystarczy niewielki czynnik zapalny, abyśmy wybuchli złością.
Reakcji na emocje uczymy się od rodziców
Nie bez znaczenia pozostaje postawa naszych rodziców. Jeśli oni także łatwo popadali w złość, każda, nawet najdrobniejsza przeszkoda, wyprowadzała ich z równowagi, to my będziemy reagować podobnie. Czy tego chcemy, czy też nie, pewnych postaw uczymy się od rodziców poprzez naśladownictwo. Dzieci ekstrawertyków na ogół rodzą się ekstrawertykami, poza tym obserwując wrzaski swoich rodziców jako odpowiedź na niepowodzenie czy trudność, uczą się wyrzucać z siebie negatywne emocje poprzez krzyki czy przekleństwa.
Choleryk często cierpi się lepszym samopoczuciem od introwertyka
Choć może się wydawać, że taki choleryk bardzo cierpi, to w rzeczywistości lepiej radzi sobie od niejednego introwertyka. To, że ktoś jest cichy i spokojny, w ogóle się nie złości, nie oznacza jeszcze, że to uczucie jest mu całkowicie obce. Po prostu nie umie go z siebie wyrzucić, bo w ogóle nie wyraża emocji zbyt często, bo woli je przeanalizować w swoim umyśle. Takie rozpamiętywanie i dociekanie często staje się przyczyną zgryzoty. Tymczasem choleryk wykrzyczy swoją złość, a po kwadransie śmieje się i z zapałem pracuje nad projektem w pracy, przełamując chwilową niemoc.