Odrabianie zadań domowych to chyba jedno z najmniej sympatycznych wspomnień z czasów szkolnych. Aktualnie dyskutuje się nad zniesieniem tego przykrego obowiązku. Nie ma zaskoczenia w tym, że pomysł podoba się uczniom i rodzicom. Nauczyciele z pewnością też by na tym zyskali. Co jest nie tak z odrabianiem lekcji? Czy prace domowe rzeczywiście mają szansę zostać zniesione?
Prace domowe – przeszłość i teraźniejszość
Uczymy się w szkołach, choć niektórzy już dawno zakończyli swoją edukację, temat ten dotyczy naszych dzieci czy bliskich lub znajomych. Teoretycznie w szkołach, ale także w domach, bibliotekach czy na świetlicach. Problemem są prace domowe. Nauczyciele zadają uczniom zadania do wykonania już po godzinach lekcyjnych. Cofnijmy się na chwilę w czasie, do ery, kiedy komputery dopiero zaczęły pojawiać się w naszym życiu. Nie każdy miał dostęp do komputera, drukarki, a o internecie można było co najwyżej pomarzyć. Lekcje odrabiano się w domu, z pomocą rodziców, rodzeństwa oraz książek. Jednak nie każdy dysponował bogatą naukowo biblioteczką, więc chodzono do bibliotek, gdzie wiedzę przepisywano do zeszytów. Dopiero z biegiem lat pojawiły się kserokopiarki, dzięki którym oszczędzano cenny czas. Zadania trzeba było mieć wykonane, jak przystało na pilnych uczniów. Prace domowe nie zniknęły z obowiązku uczniów, choć czasy się zmieniły. Pojawił się internet, który zastąpił tony książek i liczne biblioteki. Jednak wciąż uczniowie zmagają się z olbrzymią ilością zadań, a czas przecież nie jest z gumy.
Zmora uczniów i ich rodzin
Prace domowe zajmują czas. Czas, który można by wykorzystać na zabawę, rozwój pasji, aktywność fizyczną i zwyczajne życie rodzinne. Tymczasem dzieci i młodzież spędzają w szkołach większość dnia. Do tego doliczmy zajęcia dodatkowe oraz korepetycje. Po dotarciu do domu zostaje czas na posiłek i wykonanie zadań domowych. Nie wszyscy uczniowie odrabiają lekcje samodzielnie. Pomagają rodzice, starsze rodzeństwo czy często całe rodziny. Przedmiotów sporo, więc zadań domowych także. Weźmy pod uwagę przygotowanie na następny dzień w szkole. Na sprawdzian czy kartkówkę trzeba się nauczyć. Czasem zdarza się wiersz czy piosenka do opanowania, nie wspominając już o pracach manualnych i czytaniu lektur szkolnych. I tak mijają kolejne dni roku szkolnego. W efekcie mnogości takich prac, uczniowie czują się przemęczeni. A gdzie czas na wypoczynek, zabawę czy pielęgnowanie pasji? Tego zdecydowanie brakuje, stąd dyskusja na temat zniesienia prac domowych.
Prace domowe na świeczniku
Uczniowie mają dużo zadań domowych, przez które są przemęczeni i zniechęceni do dalszej pracy. A efektywność i aktywne działanie jest przecież ważne wśród uczniów. Pomysł na zniesienie prac domowych wyszedł od Rzecznika Praw Dziecka. Wiele razy dyskutowano już na ten temat. Niektóre placówki szkolne w naszym kraju już jakiś czas temu zrezygnowały z zadawania dzieciom lekcji do domu. Nie zaobserwowano przez to spadku poziomu nauki u uczniów. W wielu innych państwach dzieci nie mają prac domowych i także świetnie radzą sobie z nauką, mając również czas na życie kulturalne. Im wyższy etap edukacji, tym więcej przedmiotów i zadań domowych. Wiele osób przyznaje, że dopiero w okresie studiów znalazło czas na spełnianie swoich marzeń czy rozwój zainteresowań. Rząd podkreśla, że to szkoły decydują o tym, czy taki obowiązek funkcjonuje w danej placówce. Ustawa nie jest tu potrzebna, choć wiele by zmieniała. Wówczas wszystkie szkoły musiałby się do niej dostosować. Zapewne głos Rzecznika nie pozostanie bez znaczenia w tej istotnej dyskusji.
Katarzyna Antos