Nie powinny zawierać żadnych składników modyfikowanych chemicznie czy genetycznie, syntetycznych olejków eterycznych, barwników, konserwantów. Czy rzeczywiście tak jest?
BIO i EKO
Czy wszystkie kosmetyki występujące z etykietką eko- czy bio- są tym, za co się podają?
Jeśli szukamy kosmetyku naturalnego, warto przyglądać się uważnie jego składowi. Przepisy prawa, jakie obowiązują w Unii Europejskiej, dopuszczają reklamę i sprzedaż produktów, które nie są tym, na co wyglądają. Ma się to zmienić w 2012 roku.
I co możemy znaleźć w „ naturalnym kosmetyku”? Parafinę, silikon, petrolatum – uboczny produkt, uzyskiwany w procesie odparafinowania rozpuszczalnikowego oleju parafinowego.
Jest więcej zaskoczeń, ale już to wystarczy za komentarz.
Jak rozpoznać kosmetyk naturalny?
Szukajmy certyfikatu. Niemiecki BDIH Kontrollierte Naturkosmetik, angielski Soil Association, francuski ECOCERT to organizacje certyfikujące ekologiczne kosmetyki.
Na polskim rynku dostępne są kosmetyki kilku światowych firm, ale można też spotkać te mniejszych rodzimych producentów. Ich kosmetyki nie są jednak certyfikowane i tu musimy się posiłkować swoją wiedzą i czytać dokładnie skład.
Cena może być zaporowa dla wielu z nas. Dla przykładu – balsam do ust o pojemności 15 ml może kosztować 50 zł, a krem przeciwzmarszczkowy pod oczy 25 ml aż 610 zł. Cena zależy pewnie od rodzaju użytych składników i miejsca ich pochodzenia.
Zrób to sam
Można też zrobić sobie bio-kosmetyk samodzielnie. Są miejsca, gdzie za stosukowo niewielkie pieniądze można kupić odpowiednie składniki i znaleźć recepturę. I ta opcja może być ciekawym rozwiązaniem dla osób z alergią – jeśli tylko dysponują czasem i lubią prace ręczne. Bo… jest druga strona medalu. Jak zawsze. Zwolennicy eko-kosmetyków powiedzą oczywiście, że są one w 100% bezpieczne. Czasem jednak i taki kosmetyk może zawierać w swoim składzie jakiś alergen, którego nie tolerujemy. Na przykład miód czy mleko. Nie dajmy się, więc zwieść reklamom i obowiązującym trendom. Rozsądek przede wszystkim.