Konserwanty
Kosmetyki produkowane są na skalę masową muszą mieć tak zwany długi termin przydatności, aby ich produkcja się opłacała. W końcu kosmetyk pokonuje długą drogę od taśmy produkcyjnej do naszego domu: często długo tkwi w magazynach, w podróży, na zapleczu sklepu.
Ważne jest także to, że kiedy już kupimy sobie ten najlepszy dla nas krem, tonik, balsam, to po jego otwarciu używamy go przez długi czas – przecież nie zużywamy wszystkiego od razu. Kiedy zaczynamy go używać ma kontakt z naszą skórą, na której przenosimy wiele bakterii i drobnoustrojów. Ma również kontakt z tym, co zawiera środowisko, w którym żyjemy: roztocza, grzyby, bakterie.
Konserwanty chronią kosmetyk przed zepsuciem, szybkim przeterminowaniem. To dzięki konserwantom zachowują one swoje właściwości jeszcze długo po otwarciu opakowania. Niestety, nie można się przed nimi całkowicie uchronić.
Najgroźniejsze konserwanty
Nie całkowicie bezpiecznych konserwantów, są za to takie, które bywają naprawdę groźne. Jeśli już podejrzewamy u siebie skłonność do alergii po kontakcie z jakimkolwiek kosmetykiem, wykonajmy testy płatkowe, które służą wykryciu alergi typu późnego. Łatwiej nam wtedy będzie wyeliminować szkodliwe czynniki i wybierać kosmetyki bardziej przyjazne naszej skórze.
Oto najgroźniejsze z konserwantów:
Formalina
To wodny lub wodno-alkoholowy roztwór formaldehydu (drażniącego gazu). Ma silne działanie bakteriobójcze: stosowana jest np. w muzealnictwie do konserwacji obrazów. Mimo tego dobroczynnego działania jest również bardzo szkodliwa dla ludzkiego organizmu. Jej działanie polega na ścinaniu białek, w tym również kolagenu, który odpowiada za elastyczność i gojenie się skóry. Znacznie przyspiesza to proces starzenia się skóry, a w rezultacie – pojawienia się zmarszczek.
Efektem tego są silne reakcje alergiczne i uczuleniowe: kontaktowe zapalenie skóry, pokrzywka, obrzęk, łuszczenie się skóry, czy choćby tylko zaczerwienienie i świąd.
W czystej postaci ani formalina ani formaldehyd nie są dziś używane w kosmetykach, ale znajdują się w innych związkach, z których się uwalniają.
Ja z moja alergią prawie w ogóle się nie malowałam…Dopiero jak polecono mi kosmetyki od Earthnicity Minerals zaczęłam. Krótkie składy nie dają sznasy na jakąkolwiek rekację alergiczną, polecam 🙂