Branie wszystkiego do siebie znacznie utrudnia życie i sprawia, że nie potrafimy budować udanych relacji międzyludzkich. Często wystarczy czyjaś skrzywiona mina, źle dobrane słowo, abyśmy uznali to za atak na naszą osobę. Niektórzy uważają, że wszyscy patrzą na nich z dezaprobatą. Drudzy żyją w przeświadczeniu, że inni zazdroszczą im sukcesów zawodowych. W naszym artykule podpowiadamy, z czego wynika branie wszystkiego do siebie.
Spis treści:
- Branie wszystkiego do siebie a nasza samoocena
- Wysoka samoocena a postrzeganie siebie jako obiektu zainteresowań innych
- Stabilna samoocena a reakcja na zainteresowanie innych
- Po czym rozpoznać zewnątrzsterowność?
- Robienie z siebie męczennika
- Krytyczne uwagi jako niechciany prezent
- Projekcja i przypisywanie innym własnych wad
Branie wszystkiego do siebie a nasza samoocena
Branie wszystkiego do siebie ma ścisły związek z naszą samooceną. Gdy mamy niskie poczucie własnej wartości, uważamy, że inni spoglądają na nas krytycznym okiem. Obawiamy się ich negatywnych ocen. Neutralne spojrzenie odbieramy jako pełne dezaprobaty. Osoby zakompleksione, gdy ktoś na nie patrzy, myślą, że dostrzega ich wyimaginowane mankamenty urody. Tymczasem ktoś może spoglądać w naszym kierunku dlatego, że mamy ładny kolor płaszcza, oryginalny odcień pomadki lub po prostu nudzi się, czekając na podanie dania, które zamówił.
Wysoka samoocena a postrzeganie siebie jako obiektu zainteresowań innych
Co ciekawe, branie wszystkiego do siebie przytrafia się też osobom z nadmiernie wysoką samooceną. Ktoś taki żyje w przeświadczeniu, że wszyscy mu zazdroszczą – eventów medialnych, wywiadów z gwiazdami, własnej działalności gospodarczej, nowego samochodu. Gdy ktoś na niego patrzy, to zapewne z podziwem. Jeśli ktoś go zagaduje, to chce go poderwać. Natomiast gdy ktoś odmawia współpracy, to pewnie dlatego, że sam jest zakompleksiony.
Stabilna samoocena a reakcja na zainteresowanie innych
Zarówno osoby z niską, jak i wysoką samooceną wykazują tendencję do autocentryzmu. Uważają, że świat kręci się wokół nich. Wszyscy ich oceniają, interesują się ich życiem, z czegoś się naśmiewają lub czegoś zazdroszczą. Zdecydowanie nie jest to zdrowa postawa, niezależnie, który z wyżej wspomnianych typów samooceny za nim stoi. Osoba o zdrowej i stabilnej samoocenie, nie bierze wszystkiego do siebie. Wychodzi z założenia, że ludzie mogą spoglądać na nią z różnych powodów. Mogą też zagadywać ją z różnych pobudek.
Po czym rozpoznać zewnątrzsterowność?
Osoby z niską i wysoką samooceną wykazują zewnątrzsterowność. Oznacza to, że ich samopoczucie oraz zachowanie w dużej mierze uzależnione jest od czynników zewnętrznych. Czy ktoś powie im komplement, czy skrytykuje ich postępowanie. Zdrowa osoba zazwyczaj nie przykłada zbyt dużej wagi do opinii innych osób. Nie cieszy się nadmiernie z komplementów i nie ulega ich magii. Z drugiej strony nie bierze do siebie każdej krytycznej uwagi. Zdaje sobie bowiem sprawę, że ludzie nie zawsze oceniają nas sprawiedliwie. Mówiąc miłe słówka, chcą coś dla siebie ugrać. Krytykując, podnoszą na chwilę swoją niską samoocenę. Jeśli poczucie własnej wartości rzeczywiście płynie z naszego wnętrza, wówczas nie przeraża nas to, jak zostaniemy odebrani przez innych.
Robienie z siebie męczennika
Czasem branie wszystkiego do siebie ma zrobić z nas męczennika. Żalimy się rodzicom, jak wszyscy w pracy nas lekceważą i źle traktują. Albo wręcz przeciwnie, rzucają kłody pod nogi i krytyczne uwagi tylko dlatego, że czegoś nam zazdroszczą. Osoby z niską i wysoką samooceną mają tendencję do przesady i nadmiarowego przeżywania oraz analizowania mało istotnych zdarzeń.
Krytyczne uwagi jako niechciany prezent
To od ciebie zależy, co zrobisz z krytyczną uwagą innych. Możesz się nad nią pochylić i zastanowić, czy znajduje uzasadnienie merytoryczne. Jeśli nie, potraktuj ją jako niechciany prezent. Przecież dobrze wiesz, że nie brakuje osób zawistnych i złośliwych. Ktoś czuje się źle w swoim ciele, więc wytknie ci zbyt mały biust. I co z tego wynika? Czy to od razu umniejsza znaczenie twojej osoby czy atrakcyjności fizycznej?
Projekcja i przypisywanie innym własnych wad
Nie warto bezmyślnie przyjmować cudzych uwag jako własnych. Czasem obserwujemy bowiem klasyczne wyzłośliwianie się. Ktoś nas krytykuje, bo dzięki temu czuje się lepiej, może podbudować swoją samoocenę. Pamiętajmy o tym, że niektórzy ludzie stosują projekcję. Np. wmawiają ci, że nie możesz nosić wzorzystych rajstop przy szczupłych nogach, bo te wyglądają u ciebie paskudnie. Jak popatrzysz na wygląd swojego adwersarza, to zobaczysz, że sam ma grube i krótkie nogi, które zapewne stanowią źródło jego kompleksów. To nic innego jak klasyczna projekcja. Wmawiam innym, że mają nieatrakcyjne nogi, bo sam jestem niezadowolony ze swoich.