Najlepiej, więc przebywać z dala od miejsc, gdzie mogą się znajdować.
Sama pleśń nie jest szkodliwa. Szkodliwe są produkty jej przemiany materii- trujące mitotoksyny.
A alergię na grzyby bardzo trudno rozpoznać. Dzisiaj znanych jest 250 gatunków, które mogą powodować uczulenie, testy skórne nie zawsze są miarodajne. Dodatkowo objawy alergii bardzo powoli się ujawniają i często są mylone z infekcją lub zwykłą grypą.
Czy to nie jest wystarczający powód do unikania takich zielonych ozdób na ścianie domu?
A sam bluszcz?
Powszechnie uważa się, że bluszcz sam w sobie nie wywołuje alergii. Wiele osób jednak skarży się na przeróżne – głównie skórne dolegliwości po jakimkolwiek kontakcie z nim.
Okazuje się, że bluszcz obok np. dębu wydziela bardzo oleistą żywicę. U osób, które cierpią na silną alergię nawet kontakt z jej niewielką ilością może wywoływać reakcję skóry, która objawia się powstawaniem mocno swędzących pęcherzy. I nie musimy sami dotykać rośliny. Wystarczy dotknąć choćby kota, który otarł się o pnącza…
Zostawmy więc lepiej bluszcz samemu sobie, podziwiajmy go z daleka, a ścianom naszego domu i sobie pozwólmy oddychać swobodnie.