Jeśli w okresie lata lub wczesnej jesieni Twój pies albo kot zaczyna drapać się w okolicach lędźwiowo-krzyżowych i na miednicy częściej niż zwykle, ociera się o meble, jego grzbiet jest wrażliwy na dotyk, a do tego wszystkiego jeszcze wylizuje albo wyrywa własną sierść to bardzo prawdopodobne, że cierpi na alergiczne zapalenie skóry, które wywołać mogła zaledwie jedna pchła.
Już pojedyncze ukąszenie może wprowadzić do organizmu czworonoga ślinę tego pasożyta, która zawiera alergen. Ten z kolei wywołuje świąd, a jeszcze wcześniej rumień, który często niełatwo dostrzec, zwłaszcza u długowłosych pupili.
U tych o krótszej sierści można zauważyć czerwone grudki na ciele, a niekiedy nawet sączące się rany. Choroba jest o tyle niebezpieczna, że może doprowadzić do powikłań, m.in. przez wtórne zakażenia bakteryjne.
Nie dajmy zwieść się nieobecności pcheł w momencie odkrycia nietypowego zachowania czworonoga. Bardzo często zamiast pasożytów na ciele znajdziemy tylko ich odchody, wyglądające jak bardzo drobne, czarne kropki. Aby się upewnić, że to nie brud trzeba je wyczesać mokrą chusteczką higieniczną lub bibułą – jeśli przybierze ona czerwonawą barwę potwierdzą się nasze przypuszczenia, gdyż będzie to strawiona krew.
Jak pomóc pupilowi?
Rzecz jasna pierwszym krokiem, który należy podjąć jest usunięcie pcheł z ciała i otoczenia zwierzaka. Lista środków do tego służących jest obecnie wyjątkowo długa, od zapachowych obroży, przez szampony, zasypki, aż po specjalne preparaty.
Wielu za najszybciej działające, a na pewno o najdłuższym działaniu uważa te ostatnie, którymi nasącza się skórę psa lub kota, nie można ich jednak stosować bezpośrednio po kąpieli lub spacerze w deszczu, gdyż znacznie obniży to ich skuteczność. Nieodzowne wydają się konsultacje z weterynarzem, które pozwolą dobrać najodpowiedniejszy w danym przypadku preparat.