Zwiększona przepuszczalność jelita
Naukowcy wyróżniają kilka czynników, które sprzyjają rozwojowi alergii pokarmowej typu III. Stres, zła dieta, antybiotykoterapia czy leki przeciwzapalne prowadzą do zaburzenia równowagi mikroflory przewodu pokarmowego. Niedobór bakterii fermentacji mlekowej prowadzi do zwiększenia przepuszczalności jelita dla niestrawionych resztek pokarmowych. U osób dotkniętych alergią pokarmową typu III obserwuje się znaczny wzrost poziomu przeciwciał IgG. Osoby, które zmagają się z tą przypadłością, często skarżą się na wzdęcia, biegunki, zaparcia czy mdłości.
Opóźnione reakcje alergiczne
U pacjentów dotkniętych alergią pokarmową typu III obserwuje się opóźnione reakcje obronne. W skrajnych przypadkach symptomy uczulenia pojawiają się po upływie 72 godzin. Oznacza to, że czwartkowa biegunka może mieć związek z poniedziałkową kolacją, podczas której spożywaliśmy sałatkę z selerem.
W związku z tym, iż uciążliwe dolegliwości pojawiają się z opóźnieniem, diagnostyka alergii pokarmowej typu III nastręcza sporo trudności. Pacjent rzadko łączy ze sobą dokuczliwe objawy z artykułami spożywczymi, które konsumował kilka dni wcześniej.
Odkładanie kompleksów immunologicznych
U osób, które zmagają się z alergią pokarmową typu III dochodzi do odkładania kompleksów immunologicznych, które odpowiadają za wystąpienie objawów chorobowych. Te mogą pojawić się w różnych miejscach. W związku z tym, iż symptomy pojawiają się z opóźnieniem, wiele osób nie wie, iż cierpi na alergię. Biegunki, wzdęcia itp. przypisuje się infekcjom, łakomstwu i niezdrowym przekąskom.
Ludzie, które często zmagają się z dolegliwościami ze strony przewodu pokarmowego, powinni skonsultować się ze specjalistą. Lekarz, po przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu i zleceniu stosownych badań, ustali przyczynę nawracających biegunek itp.
cyt: "Lekarz, po przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu i zleceniu stosownych badań, ustali przyczynę nawracających biegunek itp"
Raczej nie ustali, bo dla lekarzy przeciwciała igg są traktowane na równi z szamanizmem. Do tego dokłada się niewiedza dietetyków: aha, nie może pan nabiału? – to proszę jeść jogurcik… Uświadamianie o chorobach i jej powodach trzeba również przeprowadzać wśród lekarzy – którzy są w kieszeni u sponsorów sympozjów, szkoleń, rautów itp które większość z nich raczej mało co pamięta z ich przebiegu – a to walka z wiatrakami.
Myślę, że nie należy uogólniać. Wśród lekarzy można spotkać świetnych specjalistów, którym zależy na pacjencie i zlecają szereg badań. Taka jest kierowniczka mojej przychodni, do której chodzę. Niestety, nie brakuje też osób, które przeszły przez studia na zasadzie: "zdać, zapomnieć". Najlepszym przykładem jest dentystka, która pracuje w mojej przychodni. Jak upadną jej narzędzia na podłogę, to podnosi i dalej używa. Kto by się przejmował dezynfekcją;/ Omijam ją szerokim łukiem, ponieważ wiem, że używa tych samych rękawiczek wiele razy. Po prostu płucze je w wodzie. Sprawa została zgłoszona. Mam nadzieję, że wyciągną wobec niej konsekwencje.
Joanna Szczepanik moje zdanie dotyczy tylko i wyłącznie przeciwciał igg i wolałbym, żeby nie wpisywały tu się teraz osoby co innego dziwnego jeszcze w służbie zdrowia zauważyły.
"Leczenie" wg diety ułożonej na podstawie wyników testów z krwi na przeciwciała igg nie wymaga żadnych lekarstw – jedynie dieta eliminacyjna. Nie jest to metoda zatwierdzona przez WHO, więc legalnie żaden lekarz nie może tego stosować. Niektórzy podciągają to pod "coś" aby w papierach był w miare porządek, ale jak coś się stanie…. dlatego większość nawet jak o tym słyszała to dla świętego spokoju macha ręką. Teraz potrzeba SZTUKI aby tą metodę znaleźć i jej uwierzyć wybierając ją pośród innych metod i lekarstw na "wszystko" oferujących przez białych szamanów…
Najlepszym dowodem na to jest to, że alergolodzy omawiają leczenie wg przeciwciał ige w sposób sugerujący, że są jeszcze jakieś inne i osoba spostrzegawcza może dopiero podłapać trop. O igg prawie się nie mówi.