Wiele mam decyduje się jednak na ten krok, nie mając z kim zostawić swojej pociechy. Jest to zatem obustronny stres (nawet w przypadku zdrowej i silnej pociechy), dlatego ciężko się dziwić, że wzrasta on kilkukrotnie, gdy maluch jest alergikiem.
W ostatnich latach problem dzieci alergicznych stał się głośniejszy i traktowany poważniej. Coraz częściej bowiem maluchy rodzą się z tą przypadłością. Do niedawna jednak (niestety, też ciągle w niektórych żłobkach) nikomu nie zależało na tym, by pomóc małym uczuleniowcom przetrwać w żłobku oraz uchronić ich przed kontaktem z alergenami.
Oczywiście, żadna dyrekcja nie mogła sobie pozwolić na odmówienie przyjęcia dziecka, jednak wzdychaniom i narzekaniu nie było końca. Często wymagano też na rodzicu, by podpisał oświadczenie, że w razie objawów lub ataku choroby bierze pełną odpowiedzialność, gdyż nikt z personelu nie ma odpowiedniego przeszkolenia, by podać maluszkowi lekarstwo czy udzielić pomocy.
Żłobek może podawać jedynie lek przeciw gorączce i to też tylko do przyjazdu rodziców. Brzmi absurdalnie, prawda? Niestety, tego rodzaju postawa długo była sztandarową w Polsce.