Alergia w miejscu pracy
Mamy uczulenie na sierść, a koleżanka z biurka obok cała oblepiona jest futrem swoich zwierząt. Współpracownicy nalegają na otwarcie okna w okresie największego pylenia. Nalegają na zakup herbaty, na którą jesteśmy uczuleni, trzymają na biurku uczulające rośliny. Skąd my to znamy?
Podejmując pracę w nowym miejscu nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy nastąpi w niej kontakt z alergenami. Nie mamy przecież wpływu na to, czy za oknem znajdują się pylące drzewa, na zwyczaje współpracowników. W dzisiejszych czasach nie stać nas na zmianę miejsca pracy, poza tym alergia nadal nie jest traktowana poważnie.
Najczęstsze alergeny w miejscu pracy
Jakie alergeny możemy spotkać w miejscu pracy? Przede wszystkim – kurz. W miejscach publicznych, szczególnie instytucjach, nie mamy szans na kontrolowanie osiadającego wszędzie kurzu. Możemy zadbać o czystość swojego biurka, ale jest to prawdziwie syzyfowa praca, gdyż kurz unosi się w całym pomieszczeniu.
Nie należy jednak rezygnować z zachowania czystości w najbliższym otoczeniu miejsca pracy. Jeśli wykonujemy prace biurowe, starajmy się ograniczać liczbę papierów na biurku, nie stawiajmy bibelotów i innych łapaczy kurzu, ograniczajmy liczbę przedmiotów do minimum. Możemy na klawiaturze kłaść lnianą ściereczkę, która uchroni ją przed kurzem po naszym wyjściu z pracy. Płaskie powierzchnie dobrze będzie przetrzeć preparatem zapobiegającym osiadanie kurzu.
Jeśli pracujemy fizycznie, na przykład w magazynie, możemy się zaopatrzyć w maseczki chroniące przed kurzem. Nie należy zapominać o odzieży ochronnej, którą w miarę często pierzemy.
Kolejnymi alergenami są pyłki traw i drzew, które rosną w okolicy naszej pracy. Niestety, jedynym naszym ratunkiem są leki przeciwalergiczne. Możemy również poprosić współpracowników o to, by nie otwierali okna ze względu na naszą przypadłość. W większości przypadków wystarczy rzetelnie wytłumaczyć przyczynę swojej prośby. Poinformujmy kolegów z pracy, jak długo trwa najsilniejsze pylenie, zgódźmy się na wietrzenie pomieszczeń co jakiś czas.
Jeśli sytuacja jest naprawdę poważna, możemy otrzymać zwolnienie lekarskie na parę najgorszych dni, albo nawet wziąć urlop.