W czasach, gdy coraz więcej mówi się równości i tolerancji, język inkluzywny odgrywa niebagatelną rolę. Bardzo często bowiem to właśnie on kreuje otaczającą nas rzeczywistość. Nadajemy znaczenie pewnym rzeczom, a inne pomniejszamy. Język inkluzywny to język równości i szacunku, który nikogo nie wyklucza. Jak go używać w praktyce? Z jakimi problemami trzeba się zmierzyć?
Spis treści:
- Co daje nam język inkluzywny?
- Język dyskryminacji często trudno dostrzec
- Żeńskie formy męskich zawodów
- Język równości i takich samych szans
- Jak zwracać się do drugiej osoby?
- Język szacunku i tolerancji
Co daje nam język inkluzywny?
Język inkluzywny dostrzega, że istnieją wokół nas różni ludzie. Należy uszanować ich odmienność. Wbrew pozorom język nie jest tak niewinny, jak można by przypuszczać. W gronie mieszanym stosujemy formę męskoosobową, bo podświadomie wciąż mężczyzn postrzegamy jako ważniejszych niż kobiety. Gdyby tylko chodziło o wygodę językową, powstałyby formy neutralne lub można by też zwrócić się do mieszanego towarzystwa w formie żeńskiej. Gdy taka sytuacja ma miejsce, to często pojawia się oburzenie, że ktoś został pominięty. Kiedy kobiety zmagają się z tym samym, traktujemy to jako normę i zwyczaj.
Język dyskryminacji często trudno dostrzec
Język dyskryminacji – tak można pokrótce opisać sposób, w jaki komunikujemy się na co dzień. Nie zawsze robimy to ze złej woli. Bardzo często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. „Masz męski charakter.” „Twarda z ciebie babka”. Niby te komunikaty mają komplementować kobiety, jednak sugerują, że większość pań nie wykazuje stanowczości, odwagi i nie umie podejmować wyborów. Posługując się takim językiem, sami nieświadomie stawiamy siebie w roli strażników patriarchatu.
Żeńskie formy męskich zawodów
Przez lata mężczyzna był tym, kogo hołubiono. Nawet noworodki płci żeńskiej postrzegano jako gorsze i mniej wartościowe dla rodziny. Kobiety przez wieki nie mogły pracować zawodowo, a gdy pojawiła się taka możliwość, to w zawodach kiepsko płatnych i pełniących funkcje opiekuńcze. Doskonale odzwierciedla to język dyskryminacji. Nauczycielka, pielęgniarka, opiekunka, niania – to wszystko nazwy zawodów, w których od lat panuje feminizacja. Są one jednocześnie niedoceniane i bardzo kiepsko opłacane. Zawody takie jak informatyk, premier, polityk, psycholog, inżynier – te przez lata były zarezerwowane tylko dla panów. Można w nich sporo zarobić, a utworzenie formy żeńskiej nastręcza nierzadko sporo trudności.
Język równości i takich samych szans
Język inkluzywny chce zwiększyć szanse kobiet na rynku pracy. Większość ogłoszeń formułuje się pod kątem męskoosobowym. Kobieta czytając je, może odnieść wrażenie, że ta oferta nie jest skierowana do niej i zrezygnować z wysłania CV. Warto to zmienić, podkreślając w jakiś sposób, że jest to oferta dla każdego, kto spełnia określone kryteria. Np. „poszukujemy copywritera/copywriterki”.
Jak zwracać się do drugiej osoby?
Zastanawiasz się, jakiego zaimku użyć w stosunku do drugiej osoby? Dziś to nierzadko stanowi spory problem. Nie każdy identyfikuje się bowiem ze swoją płcią biologiczną. Warto zatem zapytać wprost: „jak mam się do ciebie zwracać?” i po prostu dostosować się do odpowiedzi drugiej osoby. W ten sposób okazujemy szacunek drugiemu człowiekowi, nie wyrządzamy mu przykrości i sami nie mamy dylematu, jak się komunikować.
Język szacunku i tolerancji
Na koniec pamiętajmy o tym, że choć język inkluzywny może początkowo wydawać się śmieszny, to stoi za tym coś więcej. „Drogie czytelniczki/drodzy czytelnicy!” – ten zwrot pokazuje, że na spotkaniu autorskim znanego pisarza każdy jest mile widziany. Może wydawać się to rozwlekaniem wypowiedzi, ale warto uświadomić sobie, że stoi za tym szacunek i tolerancja, czyli bardzo cenne wartości. Żeńskie odpowiedniki niektórych zawodów dla jednych brzmią śmiesznie, a dla drugich brzmi śmiesznie zwracanie się do kobiety w formie męskiej. Szanujmy nawzajem swoje stanowisko ws. językowych. Jedna kobieta chce być ministrem, druga ministrą.