Jak w przypadku każdej choroby, uczulenie nie respektuje czasu wolnego, nie pozwala od siebie odpocząć. Ono towarzyszy nam zawsze i wszędzie.
Jesteśmy na nie skazani i w tej kwestii nie możemy się oszukiwać. Od nas niemniej zależy czy choroba przyjmie postać atakującego tygrysa czy skulonej myszki. Podobnie zresztą mamy wpływ na to, jak bardzo niewygodnym bagażem się okaże.
Co zrobić, by alergia nie była ciężarem?
Przede wszystkim dostosujmy czas oraz miejsce wyjazdu do naszego domowego alergika. Po pierwsze, gdy w grę wchodzi nadwrażliwość na pyłki, wybierzmy się na urlop wtedy, gdy pylenie w okolicy naszego mieszkania jest największe.
Gdy mamy wybrać się na wakacje z alergikiem pokarmowym, musimy zadbać zawczasu o to, co będzie jadł. Jeżeli zaplanowaliśmy nocleg w hotelu lub ośrodku, jedźmy tam najlepiej poza sezonem turystycznym.
Musimy rozumieć, że gdy budynek jest pełny gości, kucharka może nie mieć czasu zająć się przygotowaniem osobnego posiłku dla osoby z uczuleniem. Warto zresztą wcześniej do takiego miejsce zadzwonić i zapytać, czy obsługa sprosta naszym potrzebom.
Choć w Polsce restauracje z ofertą dla osób na diecie np. bezglutenowej czy bez jaj to rzadkość, za granicą możemy z powodzeniem takowe znaleźć np. w Europie Zachodniej.