Wciąż gwałtownie rośnie ilość osób cierpiących na alergie i częściej niż co czwarty mieszkaniec naszej planety musi się z nią borykać, bez względu na wiek.
Im większy odsetek ludzi żyje w miastach tym więcej wśród nas jest alergików – żyjących w blokowiskach, przesadnie często dbających o higienę, a więc coraz mniej odpornych, odżywiających się przetworzonym jedzeniem, warzywami i owocami z pestycydami i żywnością bogatą w polepszacze i konserwanty.
Jako że alergia to kompilacja różnych chorób i objawów, które na domiar złego zmieniają się w czasie (tzw. marsz alergiczny) i powstają na styku organizmu i środowiska, może dotyczyć poszczególnych narządów lub całych układów, immunologicznego, pokarmowego czy oddechowego. Lub jedynie skóry albo błon śluzowych.
Dziś wiemy, że niemal 80% chorób skóry może mieć podłoże alergiczne. Jednocześnie coraz więcej osób cierpi na alergie pokarmowe oraz dróg oddechowych, których przyczyny są bardzo do siebie zbliżone. Stąd uderzenie w mechanizmy wywołujące alergię jest nawet ważniejsze niż samo jej leczenie, a często – głównie łagodzenie objawów.
Najbardziej pomocne jest leczenie przyczynowe, a nie objawowe. U alergika objawy pojawiają się nagle i znikają, czasem nawet na długo. Nieleczona pojawia się i dokucza sporadycznie, ale może przerodzić się w przewlekłą i nieuleczalną postać np. alergii skórnej (AZS) lub dróg oddechowych.
A z astmą oskrzelową możemy się borykać do końca życia i jedynie łagodzić jej objawy, a nie leczyć, gdy już przybierze przewlekłą postać.
to prawda najważniejsze to znaleźć przyczynę a nie leczyć objawy, myśmy długo szukali aż do momentu zrobienia testów alergicznych. W tej chwili dziecko ma wprowadzoną dietę eliminacyjną i od ośmiu miesięcy nie zachorowała. Wcześniej prawie każdy katar kończyliśmy na antybiotyku. Myślę, że większość osób nawet nie zdaje sobie sprawy że może być alergikiem.