Jak opanować epidemię koronawirusa, by szybko wrócić do normalności

Kolejne europejskie kraje, choć epidemia koronawirusa nie dobiegła w nich końca, ogłaszają, że niebawem powrócą do normalności. Gospodarka nie może stać w miejscu całymi miesiącami. Ludzie będą tracić pracę, a my wszyscy zapłacimy wysokie podatki. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, niebawem może zacząć brakować nam dosłownie wszystkiego. Jak opanować epidemię koronawirusa, by szybko wrócić do normalności?

Kiedy odbędą się matury?

Przez epidemię koronawirusa borykamy się już z wieloma problemami. Nie wiadomo, kiedy i na jakich zasadach odbędą się matury. Studenci mogą mieć też problem z zaliczeniem semestru na studiach i obroną prac licencjackich czy magisterskich. Osoby wynajmujące mieszkania studentom, teraz będą musiały same ponosić koszty utrzymania mieszkań, ponieważ kolejne osoby wypowiadają umowy najmu, a nowych lokatorów na horyzoncie nie widać.

Zwolnienia pracowników

Kolejne osoby tracą też pracę, ponieważ firmy nie są w stanie stać tygodniami, nie generować zysków i utrzymywać pracowników. Zwolnieni ludzie nieprędko znajdą zatrudnienie, gdyż cała gospodarka powoli dostaje zadyszki.  Bezrobotni będą generować wydatki socjalne. Jednocześnie całe społeczeństwo ze względu na recesję zacznie wydawać dużo mniej środków.  W rezultacie będą upadać kolejne firmy oraz ich dostawcy i kontrahenci. Państwo nie jest w stanie przelewać z pustego w próżne. Niebawem zabraknie mu środków na wypłatę emerytur i rent, nie mówiąc o 500 plus czy wsparciu przedsiębiorców. Takie wsparcie można udzielić na jeden, góra dwa miesiące. Potem nie będzie pieniędzy.

Zagrożeni zwolnieniami są także pracownicy instytucji publicznych

Wydawałoby się, że osoby zatrudnione w instytucjach publicznych na pewno będą miały pracę. Nic bardziej mylnego. Białystok planuje zwolnienie 40 asystentów  w przedszkolach. Nie ma bowiem środków na ich utrzymanie. Miasta przestają inwestować w rozwój, co oznacza przestój w branży budowlanej oraz remontowej.

Wysokie podatki zrujnują nasze kieszenie

Nawet jeśli przetrwamy w naszej firmie, to może przyjść nam płacić bardzo wysokie podatki VAT czy od zarobków. Państwo będzie musiało wydrenować nasze kieszenie, by wypłacać emerytury.  Do tego dochodzą przestoje w produkcji wielu artykułów, które mogą zakończyć się pustymi półkami w sklepach lub drożyzną. Gdy na rynku brakuje towaru, to cena tego, który jest, skacze nawet o 1000%, wystarczy spojrzeć na ceny maseczek czy rękawiczek.

Siedzenie w domu odbija się negatywnie na psychice

Koszty ekonomiczne to jedno, drugie to koszty społeczne. Tkwienie w domu całymi tygodniami odbija się negatywnie na naszej psychice. Zaczynamy czuć się przybici, pozbawieni nadziei. Nie ma gdzie wyjść na spacer, bo możemy zapłacić mandat. Parki zostały pozamykane, chociaż akurat one nie stanowiły żadnego zagrożenia. Zamiast wlepiać mandaty osobom, które łamią w nich obowiązujące regulacje, państwo woli karać każdego, kto akurat wyjdzie z domu, by w nim nie zwariować.  Ile można nie widywać się z bliskimi?

Masowe testy na koronawirusa mogą przyspieszyć powrót do normalności

Reasumując, koszty ekonomiczne i społeczne są bardzo wysokie. Polski na to zwyczajnie nie stać, żebyśmy siedzieli w domach do końca czerwca czy lipca. Zamiast dokręcać nam kolejne śruby tam, gdzie jest to zbędne, trzeba załatać durszlak. Obecnie jest to jeszcze możliwe, bo epidemia koronawirusa w Polsce przebiega mniej intensywnie niż we Włoszech czy Hiszpanii. Przede wszystkim należy w najbliższych tygodniach, do końca kwietnia, wyłapać wszystkich, którzy mogą być potencjalnie zakażeni. Mowa o powracających z zagranicy, ich bliskich, pracownikach służby zdrowia, sklepów, kierowcach autobusów i kurierach. Każda z tych osób powinna mieć wykonany test na obecność koronawirusa, podobnie jak każda osoba, która miała kontakt z chorym na koronawirusa. Takie podejście byłoby dla państwa kosztowne, ale w dłuższej perspektywie stanowi znacznie mniejszy wydatek od wyhamowania gospodarki na 3-4 miesiące.  Granice powinny nadal pozostać zamknięte. Każda osoba powracająca do kraju powinna trafiać na kwarantannę w miejsce wyznaczone przez wojewodę i pilnowane przez pracownika wojska lub policji. Na razie zaniechać należy organizacji imprez masowych. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by w maju po wyłapaniu wszystkich chorych i objęciu ich ścisłym nadzorem służb, Polacy wrócili do pracy, szkół czy na studia, zaczęli jeździć za miasto na rowerze.