Rodzice często bywają bezradni. W szkole, na przyjęciach u kolegów dzieci są nierzadko poddawane testom, które mogą się skończyć nawet wstrząsem anafilaktycznym.
Niestety, takie zachowania nie tylko dotyczą kolegów ze szkoły czy przedszkola, ale i dorosłych nieufnie podchodzących do zagrożenia, jakie niesie ze sobą alergia. Podobnie dzieje się w przypadku owoców i reakcji w obrębie układu pokarmowego czy oddechowego w ich następstwie.
Najnowsze brytyjskie badania pokazują, że rodziny z dziećmi mającymi problemy z alergią, jako chorobą w ich przypadku potencjalnie zagrażającą życiu, często czują się samotne, napiętnowane czy niesprawiedliwie wyłączone ze środowiska szkolnego czy zawodowego ze względu na alergię.
Szkolna niemoc
Szkoły przyjmują bez problemów dzieci z alergią, nie mając zupełnie świadomości, co de facto zrobić z dzieckiem alergicznym i jak mu pomóc w razie potrzeby.
Nauczyciele nie mają czasu na specjalne traktowanie alergika i nie są w stanie wyegzekwować od innych dzieci, by myły ręce po kontakcie z alergenem (np. zjedzeniu kanapki z masłem orzechowym) czy poprosić rodziców o zaniechanie dawania dzieciom na drugie śniadanie żywności, która może zaszkodzić ich kolegom, nie tylko po jej spożyciu, ale po kontakcie przez skórę.
Dramatyzujący rodzice?
Badanie to pokazuje, że rodzice spotykają się często ze sceptycznym podejściem do dolegliwości ich dzieci, a nawet i z wrogością. Większość wyjść na urodziny kolegów staje się koszmarem, podobnie jak codzienne wysyłanie dzieci do szkoły lub pozostawienie ich samych z przyjaciółmi.
W stołówce szkolnej takie dzieci mogą czuć się prześladowane, a ich rodzice uznani za przesadnie dramatyzujących. W Polsce problem alergii nie funkcjonuje tak powszechnie w świadomości społecznej jak w Stanach czy nawet w krajach zachodnich UE.