4-osobowa rodzina wytwarza dziennie 12 litrów wody, która w postaci wilgoci gromadzi się w ścianach, oknach i nieogrzewanych pomieszczeniach.
Zaparowane okna czy długo schnące ubrania po praniu to nie jedyne zagrożenia spowodowane nadmiarem wilgoci (czyli przekroczeniem poziomu ok. 60%).
W domu szybko zaczynają się rozmnażać roztocza w swoim ulubionym ciepło-wilgotnym środowisku, a w kuchni znacznie szybciej pleśnieją artykuły spożywcze.
Gorzej, gdy zaczyna już być czuć stęchliznę, a farby i tynki ze ścian zaczynają odpadać. Metalowe elementy – jak okucia mebli – korodują, a dywany i wykładziny zaczynają po prostu gnić.
Obok alergii na roztocza rozwija się astma przez grzyb w zawilgoconych ścianach i przez pleśnie, a te bardzo lubią jesienne słoty, szczególnie, gdy do wnętrza dociera mało słońca i mury budynku stale są utrzymywane w wilgoci. Mnożą się też bakterie.
Oprócz alergii odczuwamy migreny (u dorosłych) czy schorzenia reumatyczne.
Jak przeciwdziałać?
Saszetki pochłaniające wilgoć są znane i stosowane od lat. Znajdują zastosowanie przede wszystkim w zamkniętych szafach z odzieżą czy obuwiem i garderobach, do których nie dociera powietrze i nie są wietrzone jak reszta pomieszczenia. Nadmiar wilgoci zamieniają w żel, a dodatkowo wydzielają zapach np. odstraszający mole.
W artykule nie jest napisane jak działa pochłaniacz wilgoci więc tytuł nie jest zgodny z treścią.