W Polsce dostęp pacjentów i ich rodzin do psychoterapii jest niewielki, a w mniejszych miejscowościach praktycznie go brak. Polacy mają ponadto:
- ograniczony dostęp do dermatologów i alergologów,
- brak refundacji miejscowych leków immunomodulujących, które mają mniej działań niepożądanych niż glikokortykosteroidy,
- ograniczoną dostępność droższych testów diagnostycznych
- niski poziom wiedzy w społeczeństwie na temat tej choroby .
Szczególnie rodzice dzieci z AZS wiedzą, jak ważna jest refundacja metod wspomagających terapię schorzenia dla pacjentów z najcięższą postacią zapalenia atopowego, którego wciąż brak – wzmacniającej skórę hydroterapii oraz specjalnej odzieży, łagodzącej świąd.
AZS towarzyszą też zaburzenia ze strony innych układów – immunologicznego, naczyniowego, nerwowego. W 95 proc. przypadków choroba rozwija się u dzieci do 3 lat i może się utrzymywać przez całe życie.
Ile osób cierpi?
Częstość jej występowania w krajach Europy wzrosła od lat 60. około dwukrotnie. Szacuje się, że w Polsce na AZS może cierpieć nawet 15 proc. populacji.
Choroba jest w dużym stopniu uwarunkowana genetycznie – jeśli jedno z rodziców cierpi na alergię to ryzyko AZS u dziecka wynosi ok. 25 proc., a gdy alergia dotyczy obojga rodziców – rośnie ono do 75 proc.
Glikokortykosteroidy
Glikokortykosteroidy podaje się najczęściej miejscowo w okresie zaostrzeń i przez bardzo krótki czas – dają one efekty niemal u 100 proc. dzieci, ale mają działania niepożądane. Alternatywą mogą być miejscowe leki immunomodulujące – tzw. inhibitory kalcyneuryny, które działają u 60-80 proc. pacjentów, ale nie mają skutków ubocznych typowych dla sterydów.
W Polsce ich dostępność jest jednak znacznie ograniczona z powodu braku refundacji.
AC
Źródło – „Rynek Zdrowia/PAP”, rynekzdrowia.pl