Kupujemy coraz więcej środków odstraszających owady (od czerwca nie ma ich już w sprzedaży w aptekach), ale ci najbardziej pokąsani, szczególnie rodzice z małymi dziećmi, udają się do lekarzy rodzinnych w obawie przed chorobami.
Na szczęście nasze komary nie przenoszą nic zagrażającego naszemu zdrowiu i są sterylne – tzn. nie mają współżyjących z nimi mikroorganizmów groźnych dla ludzi.
Oczywiście w klimacie tropikalnym inne ich gatunki mogą przenosić malarię, żółtą febrę, dengę, filariozę, wirusowe zapalenie mózgu lub gorączkę doliny Rift.
Nieprzyjemny komar…
Każdy uczulony na jad komarów – wydzielinę gruczołów ślinowych samic komara – wie jednak, jak nieprzyjemne i bolesne bywają kontakty z tym owadem i jak silna reakcja alergiczna może wystąpić, w łagodnej wersji ograniczona do obrzęku i swędzenia.
Chronimy się stosując środki odstraszające z DEET – repelenty oraz dobierając odpowiednią odzież, nakrycia głowy i moskitiery.
Niestety komary występują wszędzie, nawet za kołem arktycznym czy wysoko w górach. Z 3200 gatunków w Polsce żyje ok. 50, a malarii przenoszonej przez komary nie mamy w Polsce od lat 60.
Źródło – Rynek Zdrowia